big brother alicja walczak nago
Alicja Walczak, Piotr 'Gulczas' Gulczyński i Klaudiusz Sevkovic - choć minęło już 14 lat, odkąd wyszli z domu Wielkiego Brata, wciąż ich pamiętamy.
Alicja Walczak była osobą, która mocno wyróżniała się na tle pozostałych uczestników, popularnego w latach 90 reality show „Big Brother”. Uwielbiała skórzane stroje i wyzywający, mocny makijaż, mieszkańcy domu Wielkiego Brata nazywali ją „Gladiatorką”. Dziś minęło prawie 16 lat od jej występu w programie.
Alicja Walczak wystąpiła w pierwszej edycji "Big Brothera" i sprawiła, że serca niektórych panów szybciej biły na jej widok. Miała wówczas 33 lata i można byłoby pomyśleć, że wykorzysta swój czas po wyjściu z programu. Tak się jednak nie stało.
428 Likes, 29 Comments - Alicja Walczak (@alicja.walczak.big_brother_) on Instagram: “Szczęście, którym emanujemy udziela sie innym 😀😀 .Wiec bądżmy radośni,kreatywni📈🎉 💥🌹 dajac innym…”
Mówiła o niej cała Polska, kiedy 4 marca 2001 roku Karolina przekroczyła próg domu Wielkiego Brata. Miała wtedy 20 lat i w programie "Big Brother" spędziła aż Zobaczcie, jak dziś wygląda Alicja Walczak z Big Brothera. Ma już 55 lat. Alicja Walczak była uczestniczką kultowej, bo
nonton drama call it love sub indo. - Sztuka daje mi wolność wyrażania siebie, a mój świat jest pełen mistyki: tętni życiem, kolorem, tutaj obraz ze słowem wkraczają w głębsze pokłady świadomości - mówi Alicja Walczak, gdańszczanka i artystka, którą widzowie mogą pamiętać z pierwszej edycji "Big Brothera". Do 13 maja można oglądać jej najnowszą wystawę Piękno duszy w Galerii Mariackiej. Alicja Olkowska: Jak to się stało, że zajęłaś się malarstwem i fotografią, czymś, co wydaje się tak odległe od tego show-biznesowego zamieszania, którego kiedyś byłaś częścią?Alicja Walczak: Sztuka i piękno zawsze były w moim życiu czymś nadrzędnym. Wrażliwość na otaczający świat, która mnie charakteryzuje już od najmłodszych lat sprawiała, że były to kierunki moich zainteresowań. W dzieciństwie uczestniczyłam i wygrywałam w licznych konkursach artystycznych: od rysunku i malarstwa począwszy, przez występy teatralne, recytatorskie, po taniec i sport. Nawet pierwsze pieniądze "zarobiłam" w konkursie plastycznym w szkole podstawowej. Moje zdolności manualne przejawiały się we wszystkich pracach ręcznych. Myślę, że te wszystkie predyspozycje artystyczne, a do tego odczuwanie piękna, potrzeba kreowania harmonii i przebywania w niej odziedziczyłam po mojej mamie. Co ciekawe, choć ich nie pielęgnowała, to przekazała je mnie i mojemu bratu, który także pięknie też z potrzeby duszy poszłam na kolejny kierunek studiów na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Tutaj zajęłam się fotografią, malarstwem i rysunkiem. Dyplom uzyskałam na Wydziale czym opowiada twoja najnowsza wystawa "Piękno duszy", którą można oglądać do 13 maja w Galerii Mariackiej?Staram się z jej pomocą przekazać głębię moich doznań związanych z odczuwaniem piękna, otaczającego mnie świata, z podróży jaką zwę życiem. Ukazuję w niej również obrazy życia wewnętrznego związanego z rozwojem duchowym. Dzielę się swoim światem z obserwatorem poprzez symbolikę znaków, słowa i przestrzeni duchowej. Świat ten ma wiele wymiarów: rozpoczynając od piękna pejzażu czy kwiatów, po wymowną symbolikę obrazów wewnętrznego człowieka i jego kondycję. Są także intensywne czyste barwy pełne życia oraz przytłumione, nostalgiczne i mgliste obrazy. W tym projekcie znajdują się również portrety świętych. Charakterystyczną cechą jest wplatanie płatków złota i szlagmetalu, które mają reprezentować światłość i przemianę. Prace wykonywane są w technice mieszanej, olejnej bądź akrylem. Zobacz także: Czy to pamiętasz? Z Gdańska do "Big Brothera" Co ci daje aktywne obcowanie ze sztuką? Czy to jest to, w czym się najbardziej spełniasz?Sztuka daje mi wolność wyrażania siebie, a mój świat jest pełen mistyki: tętni życiem, kolorem, tutaj obraz ze słowem wkraczają w głębsze pokłady świadomości. Widzieć bowiem to coś więcej niż patrzeć. Istotą jest jego odczytywanie, przeżywanie, a wręcz współodczuwanie. Cały czas uczę się i poszukuję nowych przestrzeni, które pozwolą mi poczuć jeszcze większe spełnienie. Na dzień dzisiejszy wszystko to, co wiąże się z artystyczną i duchową stroną życia, daje mi spełnienie. Staram się jak najlepiej potrafię wyrażać siebie, by rozeznawać i spełnić wolę Boga co do mojego powołania na nie tylko sztuką się zajmujesz. Jesteś też bardzo aktywna - tańczysz, trenujesz, promujesz zdrowy styl życia. To prawda. Najlepiej spełniam się łącząc taniec z fitnessem w zumbie i salsation. Uwielbiam to. Każdy z nas powinien wiedzieć, że w zdrowym ciele zdrowy duch. To może banał, ale jeżeli pozwala nam na to zdrowie, to powinniśmy ruszać się jak najwięcej. Wtedy chce nam się mogło zabraknąć tu tego pytania, ale ludzie wciąż wracają pamięcią do "Big Brothera": czy nadal odczuwasz skutki popularności z czasów programu, nadal wpływa na twoje życie?Do tej pory ludzie rozpoznają mnie jako Alicję z "Big Brothera", może dlatego, bo zewnętrznie niewiele się zmieniłam. Plus jest taki, że śmielej ludzie do mnie podchodzą i otwierają się, dzieląc się często swoim życiem. To bardzo miłe, gdy okazują mi gdybyś dziś jeszcze raz mogła wystąpić w "Big Brotherze", to również skorzystałabyś z tej możliwości?Na dzień dzisiejszy takie doświadczenie nie jest mi potrzebne, ale może dlatego, bo już je poznałam i doświadczyłam. Jestem ekstrawertyczką i kocham sprawdzać siebie, bo dzięki temu uczę się i poznaję swoją prawdę. Z perspektywy czasu wiem, że wszystkie nasze wzloty i upadki były potrzebne, żeby wzrosnąć. Z racji ukończonych studiów dziennikarskich nadal uwielbiam uczestniczyć we wszelkiego rodzaju programach telewizyjnych, ale już jako prowadząca lub współprowadząca. Moim marzeniem jest zagrać jeszcze w fajnym filmie, poprowadzić program telewizyjny, zaśpiewać i nagrać płytę, wydać książkę, robić dalej wystawy... Dużo tego (śmiech).Jaka dziś jest Alicja Walczak i czym chciałaby się podzielić z innymi?Nie jest łatwo obiektywnie opisać siebie samą. Na pewno jestem inna niż 20 lat temu, bo cały czas pracuję nad sobą, dokonuję wyborów. W moich oczach jestem teraz lepszą, mądrzejszą, bardziej świadomie żyjącą i kochającą osobą, dla której bardzo ważne jest połączenie życia duchowego z materialnym, czyli harmonia w zgodzie ze sobą i Bogiem. Chciałabym podzielić się ze światem pięknem, wiarą, nadzieją i miłością, bo to, co jest w nas, emanuje na innych.
Alicja Walczak wystąpiła w pierwszej edycji "Big Brothera" i sprawiła, że serca niektórych panów szybciej biły na jej widok. Miała wówczas 33 lata i można byłoby pomyśleć, że wykorzysta swój czas po wyjściu z programu. Tak się jednak nie stało. Zniknęła ze świadomości widzów, oddając się swoim pasjom i rozwojowi. Ognista brunetka, której nie lubili uczestnicy? Można odnieść takie wrażenie, wracając pamięcią chociażby do tego, jak często była nominowana przez uczestników do opuszczenia domu. Widzowie mieli jednak o niej inne zdanie i dzięki ich sympatii Alicja zajęła w programie czwarte miejsce. Co Alicja robiła po programie? Widzowie spodziewali się, że będzie o niej głośno tuż po tym, gdy program się skończy. Stało się jednak zupełnie inaczej. Alicja usunęła się w cień. W czasie jednego z wywiadów dla serwisu tak wspomniała ten okres: Po wyjściu z programu postawiłam przede wszystkim na własny rozwój, naukę i podróże. Skończyłam trzy fakultety. Obroniłam pracę dyplomową na gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych i założyłam firmę Aliart, w której łączę moje artystyczne pasje, czyli fotografię i malarstwo Walka z nowotworem Niestety przez te 19 lat wiele złego spotkało Alicję. Śmierć jej bliskich, wypadek samochodowy, ale także walka z nowotworem. U kobiety zdiagnozowano raka drobnokomórkowego płuc. Brzmiało to jak wyrok, ale Alicja się nie poddała. Zaczęła walczyć o siebie i w jednym z wywiadów wyznała także, że wielkie oparcie znalazła w Jezusie i jest przekonana, że dzięki niemu wygrała walkę z ciężką chorobą. Jak dziś wygląda Alicja Walczak? 52-latka niewiele się zmieniła, a jej długie włosy są cały czas jej znakiem rozpoznawczym! Pamiętacie seksowną Alicję z "Big Brothera"? Jak dziś wygląda?! Źródło: AKPA Zobacz galerię 19 zdjęć
Mariusz Z. ps. Milano, narzeczony Alicji Walczak z programu Big Brother został wczoraj zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji. Jest on podejrzewany o wyłudzenie towarów na kwotę miliona zł. O powiązaniach Mariusza Z. ze światem przestępczym mówiło się już znacznie wcześniej, kiedy Alicja przebywała jeszcze w Domu Wielkiego Brata, ale wówczas "Milano" kategorycznie odrzucał te Z. jest doskonale znany pomorskim policjantom. Przed laty prowadził dwie włoskie restauracje, jedną w Gdańsku, drugą w Gdyni. Potem robił interesy z Andrzejem J. ps. "Holland" aresztowanym latem 1999 roku za handel narkotykami. Obaj - prowadzili Pub Holland w Gdańsku Wrzeszczu. Kiedy Andrzej J. trafił za kratki, Mariusz Z. przez krótki czas w pojedynkę doglądał gastronomicznego interesu. Nieoficjalnie mówiło się, że jest powiązany ze światem przestępczym, że ma spore długi. Pewien komfort miał mu dawać związek z Alicją Walczak, mieszkanką Gdańska Osowej która stała się bardzo popularna dzięki programowi Big Brother. Alicja należy bowiem do osób zamożnych i dzięki temu "Milano" utrzymywał standard życia. Mieszkał w eleganckim domu Alicji, korzystał z jej bmw. Podczas występów w TVN jawił się jako biznesmen kochający przed południem policjanci z CBŚ zatrzymali Mariusza Z. pod hotelem w Jadwisinie, koło Warszawy, gdzie realizowany jest film z bohaterami pierwszej edycji "Big Brothera". Był kompletnie zaskoczony, podobnie zresztą, jak twórcy filmu i przedstawiciele TVN. Policjanci zawieźli go do Poznania. Tamtejsza prokuratura oraz oddział CBŚ prowadzą bowiem śledztwo w sprawie w wyłudzenia towarów na podstawione firmy na łączną kwotę miliona Mogę tylko potwierdzić fakt zatrzymania Mariusza Z. - powiedział "Głosowi" nadkom. Paweł Biedziak, rzecznik prasowy KGP. Odmówił jednak podania jakikolwiek "Milano" już dawno związał się z zorganizowaną grupą przestępczą, która zajmowała się oszustwami - stwierdził jeden z policjantów. - Działali na terenie województw wielkopolskiego, zachodnio-pomorskiego i pomorskiego. 2001-09-21 12:10 "Biznesmen" i " Gwiazda" Juz dawno słyszałem o fakcie ze narzeczony Alicji Walczak to cwaniak, kombinator,byly zlodziej samochodów i mnie jego beztroska,pewność siebie i zaangażowanie w publiczne przedsięwzięcie. Wspaniale poinformowany okazał się rownież TVN który starał się promować zwyklego cwaniaczka na ROLE MODELA oraz najwspanialszego narzeczonego w Polsce. Równie żenującą wydaje się próba wybielenia i wrzucenia na wyższą półkę Alicji. Z tego co słyszałem owa świętobliwa i bogobojna osoba jest byłą "TANCERKĄ GO GO" w klubie LAS VEGAS(znanego głównie z zamachu na "Nikosia") gdzie prawdopodobnie poznała swego obecnego narzeczonego. Opinia ta jest odpowiedzią na sztuczność i białą maskę którą Walczak przywdziała aby zdobyć sympatie widzów! 5 1 2001-09-21 12:47 Następny do pudła steryd-Robert Następny będzie adorator tirówki Karoliny steryd Robert - to są wybrańcy TVN , brukowej telewizji. 0 1 2001-09-21 13:03 Zgadzam się... ...co do TVN i reszy również. 0 1 2001-09-21 15:10 Holand I bardzo dobrze, 0 0 2001-09-21 15:48 swoje sprawy hmmm wydaje mi sie ze kazdy powinien trzymac sie soich spraw i nie szukac sensacji w zyciu innych osob. mam nadzieje ze policja i prokuratura wykonaja swoje zadania skutecznie i osba , ktora jest winna bedzie skazana- miejmy nadzieje, ze nie dojdzie do przekupstwa. ale zarazem nie powinnismy karmic sie ta sensacja na skale trojmiejskiego swiatka. troche wiecej pokory, a to ze alicja tanczyla gdzies nago czy nie to jej sprawa . nie nam oceniac czyjes zycie. 1 1 2001-09-21 16:06 biz i gwizd Jasne że taniec nago to jej sprawa--lecz po co zgrywa pieprzoną świętą przed kamerą? Może po to żeby swym fałszywym wizerunkiem zjednać sobie widzów? Skoro zdecydowała się wyprzedać w Wielkim Gównie to dlaczego nie pochwaliła sie swoimi prawdziwymi osiągnięciami!!!!!!!???? 2 1 2001-09-21 17:37 Cwaniaczki TVN jest telewizja do promowania kryminalistow i zlodziei,Wszystko w tej telewizji jest ze jej chlopak jest przestepca i naciagaczem,a mimo to prowadzi program w w Polsce takie cos sie moze jak jeszcze slynny Nikos zyl to bywal widziany wsrod slynnych ludzi,miedzy innymi na festiwalu w Gdyni z Cezarym wyglada na to ze mamy nowego idola tylko kiedy dostanie pierwsza role w filmie, prawdopodobnie sponsorowanym przez TVN. 1 1 2001-09-21 19:26 odwalcie sie od TVN-u to chyba logiczne, ze jezeli komus czegos nie udowodniono, to jest niewinny (takie prawo, taki kraj - i dobrze). Co do poprzedniej wypowiedzi - TVN nie jest telewizją publiczną i jako taka ma pelne prawo do wykorzystania kazdej szansy, aby swą popularnosc zwiekszyc. Osobiscie g**** mnie obchodzi poprzednia czy obecna edycja BigPigera, TV oglądam kilka razy w tygodniu i zazwyczaj są to właśnie TVN-owe "Fakty" oraz "kropka nad i". Zapewne skoro popularność owego gościa spadnie - to i TVN zrezygnuje z takiego prowadzącego. Na razie nie ma jednak powodu aby potępiać w czambuł zachowanie tej telewizji. TJ / GT Karakoram rider 20 lat 1 1 2001-09-22 00:17 Nowobogacka szmira. Telewizja powinna być pozbawiona takich "śmieci" jak Chyba ze promuje się cwaniactwo kosztem innych - rozkapryszoną Karolinkę i jej faceta - sterydową , agresywną,łysą pałę , którego ambicją jest się napakować i dać wszystkim wpierd...Ona musimieć wszystko, a on po trupach jej to załatwi..I niech ktoś podskoczy to... TVN kreuje model bezczelnych prostaków - fura,skóra i komura. 2 1 2001-09-22 11:41 Prawda jest taka.. ...że Mariuszek brudną kasę przepisał Alicji. Na rurze by się tyle nie dorobiła... Poleciała przecież na jego kasę. No bo na cóż innego? 1 1 Portal nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
"Dziś na tamten etap patrzę inaczej, w końcu minęło już 18 lat. To był dla mnie proces świadomej pracy, rozwoju duchowego, odrzucania rzeczy, które mi nie odpowiadały" - mówi. Powrót programu "Big Brother" do telewizji wywołał falę wspomnień związanych z pierwszą edycją reality show, które zrewolucjonizowało polskie media u progu XXI wieku. Jedną z najbardziej popularnych gwiazd pierwszego sezonu była Alicja Walczak, której udział w programie nie tylko przyniósł popularność, ale i skonfrontował z pytaniem o to, czym dla niej jest wiara. - Pan Bóg i w takich programach, niekoniecznie dotyczących ludzi Kościoła, chce powiedzieć - jestem dla wszystkich - mówi w rozmowie dla Alicja Walczak. Magda Fijołek: Kiedy w Twoim życiu pojawił się Pan Bóg? Alicja Walczak: Bardzo wcześnie i można by rzec - zwyczajnie. Wychowałam się w wierzącej, katolickiej rodzinie i ten czas najmłodszych lat był przeze mnie w dużym stopniu spędzony w kościele. Schola, jasełka, konkursy recytatorskie, pomoc siostrom zakonnym… Wszystko to było w moim dziecięcym życiu bardzo ważne. Mało tego, po bierzmowaniu nawet miałam wewnętrzną potrzebę zdania także matury z religii. Niewiele osób się na to decydowało, ale sama chciałam to zrobić. Dziś obecność religii w szkole coraz częściej budzi kontrowersje. Ja miałam to szczęście, że nie chodziłam na lekcji religii w szkole. Cieszę się z tego, bo te katechezy przy kościele były w innej oprawie, miały bardziej wyjątkowy charakter. Odłączenie od szkoły dawało poczucie, że to mój wybór. Katolickie wychowanie, matura z religii - brzmi to bardzo sielsko. Nigdy nie doświadczyłaś kryzysu w relacji z Bogiem? Tego nie powiedziałam. Człowiek dojrzewa i z czasem nastawia się na konsumpcję. Popełniamy błędy, grzeszymy, odchodzimy od źródła, którym jest Bóg. Z perspektywy czasu, gdy zaczyna się nam walić życie - u mnie był to wypadek - świat zewnętrzny nie potrafi nam pomóc w cierpieniu i bólu. I wtedy szukamy odpowiedzi w sferze duchowej. Dla mnie ten wypadek, problemy ze zdrowiem, stały się takim mocnym impulsem do powrotu do Boga. Wiara zaszczepiona gdzieś tam we mnie w dzieciństwie wydała owoc, stała się dojrzalsza. To trochę jak z synem marnotrawnym, który zbłądził, popełnił wiele błędów; ale najważniejsze, by stanąć na nogach i zdecydować, w jakim świecie chcemy żyć i jakimi ludźmi chcemy się otaczać. Big Brother dał Ci sporo sławy. Ale już wtedy przykuwałaś uwagę widzów i uczestników nie tylko urodą czy ciekawą osobowością, ale odwagą w przyznawaniu się do wiary. Nie bałaś się, że zostaniesz wyśmiana lub posądzona o religijność "na pokaz"? Powiem Ci, jak wyglądało to dokładnie. Dla mnie cały ten program był palcem bożym. Bóg nie chce, by tylko święci i ci, którzy nie zbłądzili, byli blisko Niego. Nie posyła się lekarza do zdrowych. Dokładnie. W naszych upadkach i grzechach nie ma lepszego, gorszego. To ludzie wartościują, co jest mniejsze, co większe, zaczyna się licytacja. Mnie się wydaje że Pan Bóg i w takich programach, i w popularnych mediach, niekoniecznie dotyczących ludzi Kościoła, chce powiedzieć - jestem dla wszystkich. Chrystus nie przyszedł tylko dla garstki osób religijnych, ale do całego świata. On chce abyśmy przestali grzeszyć i żebyśmy żyli moralnie. Jako chrześcijanie jesteśmy zobowiązani do tego, by dawać świadectwo miłości. Owocem tej miłości jest miłosierdzie, przebaczenie. Cały ten proces zaczyna się od drobnych rzeczy: przebaczenia co do kłamstwa, czegoś głupiego, drobnego, małej, ale realnej krzywdy. Jeśli ludzie jednak chcą się zmienić i żałują, to w nas jest jednak taka przekora - nie pozwalamy się im zmieniać. Gdy już przykleimy łatki do poszczególnych osób, to wygodnie nam z myślą, że te łatki są na zawsze. A przecież, co pokazuje przykład św. Pawła, nawet z najbardziej gorliwych przeciwników wiary Bóg może uczynić swoich wiernych uczniów. Próbowałaś więc ewangelizować mieszkańców domu Wielkiego Brata? Wiedziałam, że reakcje mogą być takie, że to wszystko na pokaz, pod kamery. Ale ja szczerze mówiąc, modliłam się, gdy światła były zgaszone. Wtedy nie miałam pojęcia, że są też takie na podczerwień, by widzieć w ciemności (śmiech). Starałam się nie narzucać swojej wiary, ale wykorzystać ją, by umocnić samą siebie. Jeśli robiłam coś przez trzydzieści lat, to dlaczego miałabym tego nagle nie robić? To była dla mnie siła wewnętrzna. To widzowie zwrócili uwagę, że się modlę, zaczęli o to dopytywać uczestnicy. To było dla mnie duże zaskoczenie, bo starałam się z tym nie obnosić. Jakie były ich reakcje? Widziałam mieszane uczucia. Z jednej strony zdziwienie, z drugiej podejrzenie, że to wszystko jest jakąś maską, grą na pokaz. Pytam nie bez powodu - Maja Frykowska, znana wcześniej jako Agnieszka i "Frytka" też była w Big Brotherze, gdzie zasłynęła paroma skandalami, a teraz głośno mówi o nawróceniu. Nie wszyscy wierzą w takie przemiany. Z jakimi reakcjami Ty sama się spotykasz? Nigdy nie spotkałam się z jakimiś negatywnymi komentarzami na temat mojej wiary, może dlatego, że bardzo staram się nią nie epatować. Każdy ma swoją drogę i swoją wrażliwość - ja mojej wiary nikomu nie narzucam, tylko po prostu się nią dzielę. Sama jednak wierzę i ufam, że człowiek może się zmienić. Przykro mi słyszeć, że ludzie nie wierzą w to, że ktoś kto miał łatkę "grzesznika" mógł się nawrócić. Jak można tak myśleć? To ustawianie się w roli Boga. Myślę, że może to wynikać z tego, że ludzie nie ufają sami sobie - gdyby wiedzieli, że zmiana jest możliwa również i w ich życiu, to uwierzyliby innym, którzy takiego nawrócenia doświadczyli. My sami możemy dawać świadectwo, akceptuję wybory czy decyzje osób niewierzących. Mogę tylko mówić o tym, co wydarzyło się u mnie w życiu. Nie ma we mnie chęci "nawracania" - doszłam do swojego miejsca poprzez relację z Bogiem, szukając przykładów u innych, także w przykładach biblijnych. Co według Ciebie oznacza nawrócenie? To słowo jest odmieniane przez wszystkie przypadki, w związku z tym trochę nam już spowszedniało, zatraciło swoje prawdziwe znaczenie. Dla mnie nawrócenie to przede wszystkim odwrócenie od swojego grzechu, błędów wynikajacych z dotychczasowej perspektywy. Spojrzenie inaczej na świat, na ludzi. To przenosi się na każdą sferę: pracy, uczelni, rodziny, przyjaciół. Wracając do Big Brothera - czego się nauczyłaś dzięki uczestnictwu w tym programie? Dziś na tamten etap patrzę inaczej, w końcu minęło już 18 lat. To był dla mnie proces świadomej pracy, rozwoju duchowego, odrzucania rzeczy, które mi nie odpowiadały. Czy jest coś, czego żałujesz? Nie. Nawet jeśli były takie rzeczy, na które dziś bym się nie zdecydowała, to mam głębokie przekonanie, że wszystko to zostało wymazane, wybaczone i nie ma co do tego wracać. Dziś nie mam potrzeby zajmowania się przeszłością, wolę patrzeć w przód. Wzięłabyś udział w tego typu programie, gdybyś dziś usłyszała taką propozycję? (śmiech) Raczej nie. Jak mówią - nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Być może w innej formie, w innej roli - prowadzącej lub dziennikarza, ale już nie jako uczestniczka. Ukończyłaś trzy kierunki studiów, zajmujesz się sztuką, jeździsz na rekolekcje i spotykasz się z różnymi ludźmi, a ostatnio napisałaś też książkę. Skąd czerpiesz na to wszystko energię? Oczywiście od Pana Boga. Mam takie poczucie, że im więcej Boga w nas, tym więcej w nas talentów. Każdy z nas musi poszukać tego, co gra w jego duszy. Najważniejsze jest to, by zacząć się zastanawiać właśnie nad tym - często to rodzice formują nasze potrzeby, zainteresowania, ale trzeba iść dalej i poszukać tego, co jest naszą misją. Tej odpowiedzi nie da się zresztą uzyskać do końca. Są momenty niezrozumienia, ciemnej nocy, smutku, płaczu, ale ostatecznie nie możemy temu ulegać. Fotografujesz i malujesz obrazy. Czy ta sztuka jest też dla Ciebie formą kontaktu z Bogiem? Oczywiście! Nie tylko z Bogiem, ale i drugim człowiekiem. Poprzez obrazy można bardzo namacalnie odczuć Boże działanie. Podczas jednej z moich wystaw w Gdańsku wywiązała się tak duża dyskusja, również z udziałem osób duchownych, że wernisaż zamienił się w małe spotkanie ewangelizacyjne (śmiech). Cieszy, gdy ludzie dziękują za świadectwo, za dobrą atmosferę. Co więcej, moją twórczość i to, że również w niej mówię o wierze, pozytywnie odbierają osoby innych wyznań, a nawet niewierzące. W tym wszystkim właśnie widzę Bożą obecność. Czego Ci życzyć? W tej chwili chyba tylko jeszcze więcej miłości, spełnienia marzeń, tj. poprowadzenia programu telewizyjnego oraz realizacji wspaniałych wystaw w Polsce i za granicą. Oczywiście gdzieś w środku tęsknię za tym, by założyć rodzinę, mieć męża, dzieci. Ale mam w tym jednocześnie dużą wolność i spokój, taką ufność, że nawet jeśli to się nie wydarzy, i tak będę szczęśliwa, bo już teraz żyję z perspektywą nieba. Może zabrzmi to górnolotnie, czy patetycznie, ale ja naprawdę z całego serca czekam na powtórne przyjście Chrystusa. Alicja Walczak - uczestniczka pierwszej edycji "Big Brothera", obecnie artystka i malarka Magda Fijołek - dziennikarka kulturalna, publicystka Współpracowała z "Plusem Minusem", "Gościem Niedzielnym", i TVP Kultura
Jennifer Lopez bez wątpienia ma ostatnio dobrą passę, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. W ubiegłym tygodniu gwiazda podczas kameralnej ceremonii w Las Vegas poślubiła ukochanego Bena Afflecka, z którym zeszła się po latach. Choć para do ostatniej chwili trzymała zaślubiny w tajemnicy przed mediami, po uroczystości Lopez zdradziła nieco jej szczegółów w newsletterze swojej aplikacji. Jen wyznała wówczas fanom że zdecydowała się przyjąć nazwisko męża, a wieczór ślubu był dla niej i Bena "najlepszą nocą życia". Niedługo po głośnym ślubie Jennifer Lopez miała kolejny powód do świętowania. W minioną niedzielę wokalistka i aktorka skończyła bowiem 53 lata. Kolejne urodziny gwiazda postanowiła uczcić jak na przystało na prawdziwą kobietę sukcesu i zaprezentowała całkiem nowy biznes. W ubiegłym roku Lopez postanowiła zawojować rynek kosmetyczny i założyła własną markę, JLo Beauty. Od tamtej pory konsekwentnie poszerza swą ofertę o kolejne upiększające specyfiki. Z czasem Lopez zamarzyła się również własna linia kosmetyków do ciała. I tak z okazji urodzin Jen przedstawiła światu kolejne kosmetyczne "dziecko", JLo Body. Gwiazda zadbała rzecz jasna o promocję z rozmachem i opublikowała na Instagramie specjalne wideo reklamujące nową markę. Jak przystało na reklamę kosmetyków do ciała, w nowym spocie celebrytka odpowiednio wyeksponowała swoje wdzięki. I tak na nagraniu możemy podziwiać, jak wystrojona w body z odważnymi wycięciami 53-latka wygina się przed kamerą, starannie nacierając skórę autorskimi kosmetykami i przy okazji nadając jej świetlisty połysk. To jednak nie wszystko, Lopez postanowiła bowiem iść o krok dalej i zapozowała również całkowicie naga, prężąc wysportowane ciało i wypinając zgrabne pośladki. Zobacz także: Antek Królikowski, kochanka i rodzina vs Joanna OpozdaLopez postanowiła zainaugurować własną linię kosmetyków do ciała produktem związanym z jednym z jej znaków rozpoznawczych. Celebrytka i jej ekipa stworzyli bowiem specjalny... balsam do pielęgnacji i poświęcamy całą uwagę skórze naszej twarzy, ale często zaniedbujemy ciało. Stworzenie pielęgnacyjnej rutyny ciała, zwrócenie uwagi na jego specyfikę i unikalne potrzeby było dla mnie ważne i zaczęliśmy od pupy - napisała JLo na Instagramie. Chcę, żebyście obnosili się ze swoim atutami - tak, powiedziałam atutami - i chcę, byście czuli się świetnie, robiąc to - dodała. Jak się pewnie domyślacie, za przyjemność nacierania pośladków balsamem sygnowanym nazwiskiem Jennifer Lopez. Firm + Flaunt Targetet Booty Balm kosztuje bowiem aż 65 dolarów, czyli ponad 300 okazji debiutu własnej linii kosmetyków do ciała Lopez udzieliła wywiadu People, w którym opowiedziała nieco o nowym biznesie. Gwiazda przyznała na przykład, że jej autorski balsam do pośladków to odpowiedź na prośby fanów, którzy pielęgnacji właśnie na tę konkretną część ciała. Jak zdradziła Jen, myślała o stworzeniu podobnego kosmetyku "całe swoje życie", zwłaszcza gdy obserwowała matkę zmagającą się z cellulitem. W rozmowie 53-letnia Lopez podkreśliła również, iż "piękno nie ma daty ważności" i w każdym wieku można czuć się i wyglądać "wspaniale i seksownie". Gwiazda bez wątpienia kieruje się w życiu wspomnianą filozofią - jak bowiem wyznała, czuje, że jest to jej tyle lat, ile mam, ale czuję się wspaniale i jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek. Czuję, że po prostu kończę swoją pierwszą połowę i dopiero się rozkręcam - dobre samopoczucie gwiazdy wyraźnie troszczy się jej mąż, Ben Affleck, który docenia jej naturalne piękno - co ma zbawienny wpływ na samopoczucie "Lubię, kiedy nie masz nic na sobie. Żadnych włosów, makijażu, tylko ty w twojej własnej skórze. On naprawdę to docenia. I to sprawia, że czuję się naprawdę pewna siebie i piękna - powiedziała jak Jennifer Lopez promuje autorski balsam do pośladków za 300 złotych. Myślicie, że to dzięki niemu tak wygląda w tej sesji?Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze by tak chciała wyglądać, jak na tych fotach :D:D: jest to oszukiwanie ludzi …. I straszliwie przykre , że ktoś się na to nabiera …Fani proszą piosenkarkę o balsam do pośladków. Kto łyka takie bzdury "na resorach"?Nie lubię jej23 godz. temuJędrne pośladki powiększone x lat temu za pomocą pierwsza „gwiazdą”,która się publicznie do tego nie Kim zaczęła karierę od puppy,ale JLo…i to gziła się z mężem za co ta jej do dziś nienawidzi,a później rozbiła małżeństwo Thalii sypiając z producentem Manulą…Na koniec kolejny nadziany producent Sean talentu wokalnego ale co z tego…Antek Pociech...23 godz. temuPanie prezesie, i jak tu zyc? Bedzie dodatek na ten krrem?Najnowsze komentarze (146)Wyprodukowała...12 min. temuBez kitu. Nigdzie dotąd nie było newsa, jakoby miała fabrykę kosmetyków. Wsadziła kilo smalcu do puszki a głupie owce zaraz zaczną to potrzeba balsamu, wystarczy retusz zdjeciaBalsam z photoshopem w dodać, że aby mieć takie pośladki, to nie jest potrzebny żaden, podkreślam, żaden cudowny, obłędnie drugi specyfik. Potrzebnych jest kilka drobnych, a znaczących działań. Pierwsze, to odpowiednia dieta. Drugie, to właściwe ćwiczenia. Trzecie, to masaż. Może być to masaż zrobiony przez osobę drugą, lub auto masaż. Do tego wystarczy olej arganowy, albo zwykła oliwka dla dzieci. Nie potrzeba wydawać fortuny na balsamy od Pani Lopez, czy innej Eris. Ona I tak wrzeczywistosci tak nie wyglada chcialaby latynoska Żenujący retusz, żenujące po prostu edycję zdjęć :Drano chlopak wypada z sypialni i krzyczy,mamusiu,mamusiu,mam w lozku potwora,a,mama na to,co sobie przyprowadziles z dyskoteki,to maszO ludzie!Pol warszafki juz widzialo nago Rafalale,dlaczego nie my?!Nie jedna kobieta chciałaby tak wygląda ć Mam 65 lat ,,,moge konkurowac z niejednym 30-latkiem,wypasionym w McDonald.... i te włosy na brzuchu - okropneZadbaj o dusze Cialo i tak w proch sie obruciWłaśnie dlatego nie wierzę w żadną reklamę.
big brother alicja walczak nago